tatuaże

Wydziarany pielęgniarz – Szatan czy anioł?

Jestem pielęgniarzem i ratownikiem medycznym. Tak, mam kilka tatuaży. Czy mi się podobają? No raczej. Czy podobają się moim pacjentom? Nie zawsze. 

W dwudziestym pierwszym wieku tatuaże to już normalna sprawa. Ma je wiele osób niezależnie od płci, wieku czy wykonywanego zawodu. Kiedyś jednak było nie do pomyślenia, by tak wyglądał funkcjonariusz publiczny czy przedstawiciel służb mundurowych.

Pielęgniarz, a sam się okalecza… 

Środowisko medyczne cały czas jest jeszcze postrzegane jako profesjonalne zwłaszcza wtedy, gdy pozostaje konserwatywne w wyglądzie.

Czasy się zmieniają, ale powoli… Pielęgniarki już nie chodzą w czepkach, możemy wyglądać, jak chcemy i pozwolić sobie na kolorowe mundurki.

A tatuaże? Jak postrzegają nas pacjenci?

Przecież Pan z więzienia wyszedł i się mną zajmować będzie? Nigdy życiu!

Satanista 

Pielęgniarz, a sam się okalecza… 

Nie będzie mi tu jakiś kryminalista mówił, ile mam czekać (SOR, triage)

Kiedy zaś pacjent pyta, czy tatuowanie bolało, odpowiadam, że jestem przyzwyczajony do igieł.

Słyszę to wszystko na szczęście bardzo rzadko i pada najczęściej z ust starszych pacjentów. Naprawdę nieprzyjemna sytuacja zdarzyła mi się tylko raz. Dostałem w twarz od słodkiego 85-latka. Zobaczył moją rękę, kiedy pobierałem mu krew, i bardzo nie spodobały mu się moje rysunki. Zaczęło się od: ,,Ty diable, ty szatanie, zostaw mnie”, a skończyło na prawym sierpowym, po którym na szczęście najbardziej ucierpiały jedynie moje okulary, które noszę w nocy… no i trochę dum

Co moje tatuaże mówią o mnie jako pielęgniarzu? 

Absolutnie nic. Z jednej strony, jak cię widzą, tak cię piszą, a z drugiej strony – nie ocenia się książki po okładce. Wybór sentencji należy do każdego z osobna.

Ocena wizerunku pielęgniarek i pielęgniarzy powinna być dokonywana na podstawie tego, jaką posiadamy wiedzę i umiejętności. Wysoki poziom empatii i równie wysoka jakość relacji interdyscyplinarnych – do tego dążę codziennie w swojej pracy. Oferuję pacjentom swoją pomoc, profesjonalizm, a często i serce na dłoni. Bo tak już mam. I to jest znacznie ważniejsze niż mój wygląd.

Damian Romańczuk

Magister pielęgniarstwa, specjalista pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki. Ratownik medyczny, asystent w Zakładzie Pielęgniarstwa Anestezjologicznego i Intensywnej Opieki na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Na co dzień pracuje na bloku operacyjnym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku oraz na SOR w Szpitalu Św. Wojciecha w Gdańsku. Pasjonat anestezjologii połączonej z medycyną ratunkową. Mąż wspaniałej pielęgniarki oraz przyszły tata.



Najnowsze