Redakcja napisała do mnie „Ej, a weź zrób nam taki temat jakiś sercowy, bo luty, bo walentynki i takie takie… tylko musimy to mieć szybko! Do dziesiątego… hop, hop, hop, hop!” Nie no, spoko! Bo ja jestem przecież jak automat z kawą rozpuszczalną. Wrzucasz piątaka, a zamiast kawy wypluwa tekst. A! Tylko wcześniej nie zapomnij sobie zażyczyć: czy ma być bardziej słodki, czy bardziej gorzki. Ale dobrze, proszę bardzo! Ja nie napiszę? W branży muzyczno-koncertowej jest takie powiedzenie, że „lepiej sie godzinę wstydzić, niż kilka dni ćwiczyć”. Będzie temat sercowy.
Opowiem wam dziś, jak prawidłowo robić EKG. Ja stosuję jedyną słuszną metodę – ta jest najlepsza, a wszystkie inne do bani i jeśli zrobisz inaczej, to ci wyjdzie, ale nie tak dobrze jak mi, bo moim sposobem jest lepiej, mądrzej i najmniej się napracujesz. Prawdziwe pielęgniarki mają na wszystko swoją najlepszą metodę, a ja jestem prawdziwą pielęgniarką.
Na początek odpuśćmy sobie truizmy w stylu „ci co nie układają kabli, powinni być na tych kablach wieszani na szpitalnym parkanie”. To są oczywistości dla świeżaków. Wiadomo że kable trzeba po sobie sprzątać i muszą być równiutko ułożone, bez krzyżowania. I tak – istnieją już bezprzewodowe aparaty EKG, ale jeszcze długo nie zobaczysz ich w twoim miejscu pracy.
Dalej. Powiedzmy wyraźnie i raz na zawsze – to nie wszystko jedno, gdzie wylądują elektrody przedsercowe. Nie raz i nie dwa obserwowałem układanie elektrod na klatce podyktowane kołatającą się w głowie wykonującego badanie myślą: „V1 przykleję gdzieś tak z prawej od mostka, V2 z lewej… A reszta to już tam jakkolwiek do pachy obok siebie”.
No nie. Pacjent sam wystarczająco utrudnia interpretację zapisu, więc nie dokładajmy jeszcze od siebie. Jeśli masz elektrody przedsercowe na gumowym pasie, takim że przykładasz pas na klatkę i masz wszystko opięte, to bardzo mi przykro, ale pacjenci są różni. Nie dzielą się tylko na dorosłych i dzieci, a pas jest zawsze ten sam. Jeśli nie chcesz odwalać fuszery, to przydałoby się za każdym razem zmieniać położenie elektrod, bo klatka piersiowa kobiety o masie 120 kg różni się od klatki 120-kilowego mężczyzny, a co dopiero, gdy twój pacjent waży 60 kilo i ma 19 lat.
Co z żelem do EKG? Żel jest zły.
Za to woda jest dobra. Najlepiej wsiąknięta w JEDORAZOWY gazik. Podobno za użycie gazika z ciepłą wodą po śmierci skracają każdemu czyśćcowe męki o 2 tygodnie.
Żel zapycha przyssawki, brudzi pacjenta, brudzi ciebie, kable, zbiera wszystkie paprochy. Woda się nie klei, szybko wysycha, woda jest tania, czysta, najlepsza!! Zanim rozpocznie się lament, że „Ło, Jezu! Ale przecież jak klatka piersiowa jest mokra od wody, to przewodzi wszystkie impulsy elektryczne i są zakłócenia!!!
Bzdura! Podłe kłamstwa. Sprawdziłem to wielokrotnie. Gdyby tak było, to krzywe EKG z elektrod, które są rzekomo połączone ze sobą strużką wody, byłyby identyczne. Bywa tak? Nie przypominam sobie.
Powiesz: „ale czasami dywanik na klacie utrudnia i bez żelu nie pójdzie!”.
Zgoda. Przez 10 lat pracy może 3 razy użyłem żelu z tego powodu. Zazwyczaj umiejętne operowanie mokrym gazikiem i sprawne omijanie włosów wystarczy. Czego człowiek nie zrobi, by z własnej winy nie musieć czyścić EKG z żelu…
Dalej. Tryb auto przy drukowaniu wyniku – NIE!
„Auto” mówią dzieci, które nie potrafią powiedzieć „samochód”. Tryb auto w EKG wciskają ci, którzy nie wiedzą, po co robią EKG. Wyłapiesz bigeminię w trybie auto? Bloki przedsionkowo-komorowe? Ekstraasystolię? Wolne migotanie? Jak masz fart to tak, ale szkoda na to czasu. A jak pacjent się poruszy w trakcie analizy rytmu przez aparat? To będziesz robił od nowa. I po co ci to?
Na koniec – w dobrym tonie jest dezynfekować aparat po każdym użyciu. Chociaż psiknij czymś z alkoholem, jak ci się nie chce wycierać każdej elektrody. Ja wiem, że one nie mają kontaktu z płynami ustrojowymi, ale polska populacja nie należy do najczystszych na świecie, a pacjenci są różni. Ty nie będziesz miał pryszczy czy alergii po brudnym EKG, bo ty je wykonujesz u pacjentów, ale zapytaj kiedyś takiego przed badaniem, czy woli mieć zdezynfekowane elektrody, czy mu wszystko jedno. Ciekawe, co powie…
Raz na dyżur wypłucz elektrody pod wodą. Pewnie będziesz pierwszą osobą od dawna, która wypłukuje z gumowych gruszek mieszankę zaschniętego żelu, włosów, paprochów z ubrań i martwego naskórka. Wspaniałe, nomen omen oczyszczające przeżycie! Jak umycie zębów po kilku dniach niemycia.
To są jedyne słuszne rady. Ale jak chcesz być prawdziwą pielęgniarką, to zamiast ślepo słuchać rad, wypracuj własną metodę. I koniecznie na podstawie RÓŻNYCH źródeł.