Słowo o symbiozie. Niejedna i niejeden z nas, kształconych w nowym systemie, dyktowanym przez unijne dyrektywy, usłyszał w pierwszych dniach pracy, że „Te wasze studia są do niczego” albo „Dzisiaj pielęgniarka po studiach niczego nie potrafi, my po szkole umiałyśmy wszystko”. Rozumiemy, że irytujące są dysproporcje pomiędzy naszymi czasami: wyzwaniem było donieść, albo dowieźć komunikacją miejską z poświęceniem krochmalone fartuchy do pracy tak, żeby ich nie pognieść, inaczej można było narazić się na gniew oddziałowej. My chodzimy w scrubsach, nie widzieliśmy krochmalu na oczy, a oddziałowa sama po kilku godzinach pracy wygląda jakby na lekko wymiętą. Tyle się dziś dzieje podczas dwunastogodzinnego dyżuru…
„My po szkole umiałyśmy wszystko”
Dużo przebywamy wśród pokolenia starszych pielęgniarek, niejednokrotnie emerytek. Z zapartym tchem słuchamy opowieści o tym, jak to się kiedyś pracowało. Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że to był inny świat. Właśnie. „Inny świat” to klucz do zrozumienia problemu. Ten świat bez jednorazowego, właściwie bez sprzętu, naprawdę trudno nam sobie dziś wyobrazić. Ale to jednocześnie świat w waszych wspomnieniach ciepły. My pewnie też z błyskiem w oku będziemy wspominać okres naszej młodości. Wasza, przez warunki ekonomiczne, była wyzwaniem, ale trwała chyba w prostszych, przyjemniejszych czasach. Wtajemniczeni lekarze i pielęgniarki wiedzą, co łączy autoklaw i kurczaka oraz czym jest Vini. Papierośnice stały w rogach szpitalnych korytarzy. Inne życie drugiej połowy XX wieku.
Z jednej drugiej strony „tamto” pielęgniarstwo było zawodem pomocniczym dla lekarza. Lekarz dyktował, co ma zrobić pielęgniarka i nie było, że nie. To lekarz wojewódzki decydował, gdzie będzie pracować dana pielęgniarka. A jeśli nie chciałyście wykonać zlecenia lekarskiego, bo miałyście wątpliwości, to jaka była reakcja oddziałowej? Dokumentacja medyczna jeszcze 30 lat temu ograniczała się do karty gorączkowej i wypisu na jednej stronie.
Rozwój przeżyła nie tylko medycyna. W tym czasie rozwinęłyście również pielęgniarstwo i położnictwo jako dyscypliny. I tak zmieniłyście również odpowiedzialność zawodową! Jaka była, a jaka jest teraz? Kiedyś odpowiedzialność zaczynała i kończyła się na oddziałowej i ordynatorze. Przy grubszych sprawach była jeszcze przełożona pielęgniarek, a najgrubszych: uwaga! Naczelna Pielęgniarka Kraju w randze Wiceministra. Urocze stanowisko, musimy przyznać. A dziś? Odpowiadamy indywidualnie przed Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej, Okręgowym i Naczelnym, a także Sądem Pielęgniarskim Pierwszej i Drugiej Instancji. Odpowiadamy przed prokuratorem. Jest naprawdę inaczej. Wiemy, jak dużą ponosimy odpowiedzialność, chcemy się w niej poruszać, znamy jej granice. To jednak, zwłaszcza na początku naszej drogi, przerażające. Współczesne pielęgniarstwo jest bardzo trudne!
Pomyślcie o waszych dzieciach
Kochane, starsze, doświadczone pokolenie pielęgniarek i położnych. Przypomnijcie sobie wasze pierwsze dni w zawodzie. Miałyście wtedy maksymalnie 20 lat, a teraz popatrzcie na wasze 20-letnie wnuki i wyobraźcie sobie, że dzisiaj mają zacząć pracę na anestezji, internie, neurologii. Dzisiejsze pielęgniarstwo to inny świat i żadne studia nie przygotują nas perfekcyjnie, dlatego tak ważne jest wasze wsparcie, dlatego tak ważny jest wasz mentoring! Tak ważne jest wasze doświadczenie. Potrzebujemy waszej pomocy na początku drogi zawodowej.
Dzisiaj pielęgniarka po studiach ma bardzo szeroką wiedzę teoretyczną. Również praktyczną, ale niepełną – nie jesteśmy w stanie w ciągu 3 lat licencjatu i 2 lat magisterki wejść do zawodu uzbrojeni w doświadczenie, integrujące współczesną medycynę i pielęgniarstwo/położnictwo. Medycyna w ostatnich dziesięcioleciach dokonała rewolucyjnego skoku.
Rozumiemy wasze rozgoryczenie. Irytuje Was, że stawiamy mocne akcenty w innych miejscach, zadajemy wkurzające pytania, że zakładamy dostępy naczyniowe pod USG, zakładamy cewnik do pęcherza moczowego bez zlecenia lekarskiego, ordynujemy leki, leczymy rany i chcemy brać za to wszystko odpowiedzialność. Ale tak ukształtował nas system, który wy stworzyłyście. To wasza determinacja wyzwoliła zawód pielęgniarki i położnej spod buta doktorów nauk wszechmedycznych, to dzięki Wam możemy dzisiaj odmieniać słowo „prestiż zawodu” przez wszystkie przypadki. To dzięki Wam mamy samorząd.
Naszymi oczami
– Mam zaszczyt i przyjemność pracować z pokoleniem pielęgniarek po liceach medycznych. Jestem w zasadzie jedyną osobą na oddziale, która skończyła edukację według nowych standardów. Mam ogromne szczęście pracować ze wspaniałymi kobietami, które wprowadziły mnie w arkana zawodu. Zawsze dbały o moje poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Dzięki temu wychowały sobie oddziałowego, z którego wierzę, że są dumne i zadowolone, a ja jestem dumny z nich. Miejmy świadomość różnic pokoleń i czasów, w których przyszło nam zaczynać tą piękną drogę, jaką jest pielęgniarstwo i położnictwo – Szymon Raszka
– Wy możecie dzielić się z nami waszym doświadczeniem, życiową i zawodową mądrością, a my odwdzięczymy się aktualną wiedzą akademicką i pomożemy obracać się sprawnie, choćby w elektronicznej dokumentacji medycznej, nowinkach, wytycznych. Symbioza jest korzyścią dla wszystkich. Pomóżcie nam stworzyć program adaptacji zawodowej, płatnej dla Was, potrzebnej dalszemu rozwojowi naszych zawodów – Anna Woda
Kończymy apelem: prosimy, nie traktujcie nas jak głąbów i nieudaczników, nie ośmieszajcie na początku zawodowej drogi, nie nazywajcie gąskami we mgle. Nie wińcie za różnice płacowe. Stwórzmy razem programy adaptacyjne dla absolwentów i osób zmieniających oddziały. Sprawiedliwe, systemowe – bez Was to się nie uda. Tylko razem możemy naprawdę zmieniać pielęgniarstwo w Polsce. Przygarniajcie nas pod swoje doświadczone skrzydła, będziemy wam wdzięczni po wsze czasy!