Zespół terapeutyczny. Jak to pięknie brzmi w oficjalnych przekazach, a jak słabo potrafi wyglądać w praktyce. Ze wzruszeniem patrzę na miejsca, gdzie lekarz, pielęgniarka, położna, ratownik pracują ramię w ramię, z poszanowaniem swoich kompetencji oraz wiedzy. Miejsca, w których nie ma podziału na „my i oni” ani niewidzialnego muru pomiędzy pracownikami. Niestety, brak wzajemnego zaufania i spychanie obowiązków na tych drugich, a także system klasowy wciąż w wielu szpitalach ma się bardzo dobrze.
Kto zlecił ten paracetamol?
Ostatnio za sprawą instagramowej rolki jednej ze studentek pielęgniarstwa wybuchła minidrama. Mowa w niej była o samodzielnej ordynacji leków przez pielęgniarki. Komentujący podzielili się na dwa obozy: obóz lekarzy, którzy twierdzili, że pielęgniarki nie mają uprawnień do podawania samodzielnie jakichkolwiek leków, oraz team pielęgniarek i położnych znających ustawę, w której wymienione są leki możliwe do podania bez zlecenia lekarza. Jako osoba znająca oba te zawody od zaplecza, zaczęłam się zastanawiać, gdzie ten konflikt ma swoje źródło. I wymyśliłam! Studenci kierunku lekarskiego nie wiedzą nic o kompetencjach pracowników wykonujących inne zawody medyczne, bo nikt nigdy im o nich nie powiedział. W czasie studiów nie ma na ten temat nawet wzmianki w programie nauczania. Na zajęciach klinicznych i praktykach widzą jedynie pielęgniarki biegające za lekarzem po zlecenie nawet tabletki paracetamolu na ból głowy. Następnie niosą ten obraz ze sobą do pracy zawodowej i gdy zdarza się sytuacja, że ów lek został podany bez ich zlecenia, są zaskoczeni. Wchodzą do zawodu, nie znając kompetencji innych grup zawodowych, z którymi współpracują. A jeśli znają i wejdą w konkretne środowisko, to słyszą…
Cewnik Foleya dla mężczyzny? To do doktora
Drugą stroną medalu jest brak korzystania przez pielęgniarki z uprawnień. Nawet jeśli mogą wykonać konkretną procedurę, to na danym oddziale zawsze wykonywał ją lekarz. Czas poszedł do przodu, pojawiła się nowa wykształcona kadra, która nawet jeśli chciałaby coś zmienić, dostaje po łapkach od starszych stażem. Młoda pielęgniarka/pielęgniarz bądź położna słyszą komunikat „młoda/młody, ty się nie wychylaj”. Informacja o leku, który jest właśnie podawany? Proszę zapukać do lekarza. Cewnikowanie mężczyzny? Zadzwońcie po doktora. Zaopatrzenie pęknięcia krocza niskiego stopnia? Lekarz to u nas robi. Na ile wynika to z braku świadomości na temat swoich kompetencji a na ile z unikania problemów i wyzwań? Tego nie wiem.
Bądź, człowieku, mądry
I nie zgłupiej. Zwłaszcza, jeśli pracujesz w dwóch różnych miejscach i w każdym z nim panują inne zasady. W jednym dostaniesz uwagę o tym, że coś robisz, a w drugim, że tego nie robisz, a koniec końców, w każdym z tych miejsc będziesz sfrustrowany. Równie dobrze na tym samym oddziale możesz z jednymi osobami pracować ramię w ramię, z zaufaniem do swoich umiejętności, a ze strony drugich słyszeć oburzenie, że nie podałeś do ręki rękawiczek, tylko pokazałeś, gdzie leżą.
Moje autorskie take home message
Znaj kompetencje swoje i swoich współpracowników. Nawet jeśli nie nauczyli cię tego na studiach, poczytaj. Nieważne, czy jesteś lekarzem, pielęgniarką, położną czy ratownikiem. Czytaj i nie daj sobie wmówić, że czegoś nie możesz, jeśli w rzeczywistości możesz, a także nie daj sobie zwalić na głowę pracy, która należy do kogoś innego. Bądź asertywny, stawiaj granice. Tylko w ten sposób powoli zaczniesz zmieniać rzeczywistość.