Jak trwoga, to do pielęgniarki!
Czy ktoś z was pracuje przy komputerze? Nikt? Oooo, szkoda! Bo oto kilka zasad od oddziałowego z okulistyki, zajaranego swoją dziedziną. Jak nie spaskudzić sobie widzenia? Zapraszamy po profesjonalną poradę pielęgniarską!
Zasada 20–20–20
Zdefiniowane pod koniec XX wieku komputerowe zmęczenie wzroku (syndrom widzenia komputerowego – computer vision syndrome, CVS) to zespół dolegliwości występujących na skutek wielogodzinnego wpatrywania się w ekran emitujący światło niebieskie o długości fali 380–440 nm. Najczęstszymi objawami są:
- zmęczenie oczu,
- niewyraźne widzenie,
- nadwrażliwość na ostre światło,
- uczucie pieczenia (piasku) pod powiekami.
Światło niebieskie, będące naturalną częścią widma światła emitowanego przez słońce, w małych ilościach oczywiście nie jest szkodliwe dla oczu. Pełni za to ważną rolę w funkcjonowaniu naszego organizmu, bo stymuluje melatoninę, która reguluje rytm dobowy. Ponadto pozwala nam dostrzegać kolor niebieski, ale… No właśnie, jak to w życiu bywa: wszystko z umiarem. Tyle że umiar jest równie nieszkodliwy, jak i w dzisiejszym świecie prawie niemożliwy! Nie pozwala na to bowiem technologia LED, z którą nie rozstajemy się nawet w toalecie.
Oprócz samego światła niebieskiego swoje pięć groszy dorzuca jeszcze patrzenie na obiekt (w tym wypadku ekran) z bliskiej odległości, co zmusza oko do akomodacji. Ludzka soczewka przez mniej więcej 40 lat funkcjonowania jest elastyczna, potem sztywnieje, czego efektem jest konieczność noszenia korekcji do bliży. Ta elastyczność jest stymulowana skurczami mięśnia rzęskowego. Dzięki nim soczewka zmienia swoją krzywiznę (uwypukla się) i zwiększa moc optyczną. Kiedy patrzymy na obiekt od nas oddalony mięsień rzęskowy rozluźnia się. Możemy sobie zrobić taki test na przykład na mięśniu dwugłowym ramienia – zgiąć łokieć pod kątem 900 i trzymać w dłoni siatkę z zakupami, i to tyle czasu, ile średnio dziennie spędzamy przed ekranem. Mięsień rzęskowy daje radę, co? Pamiętajcie, że oko człowieka ewolucyjnie jest przystosowane do patrzenia w horyzont. Dlatego wpatrując się w obiekty z bliska, zadajemy oku gwałt i ból!
A, zapomniałem nastraszyć. Najgorszym, co może spotkać ze strony nadmiernego pochłaniania światła niebieskiego, jest pojawienie się zmian zwyrodnieniowych na dnie oka w postaci AMD (czytaj: oślepniesz). Z mniej okrutnych powikłań wybiorę bóle głowy, problemy z koncentracją, bezsenność, obniżenie ostrości wzroku. Żyćko…
Cóż zatem począć? Tu wjeżdża pojęcie higieny wzroku. No i ja, którym podam kilka zasad, koniecznych do zastosowania, żeby nie zapaskudzić sobie dobrego widzenia:
- po pierwsze, najprostsze i najważniejsze: zasada 20–20–20, czyli nic zbereźnego, a jedynie 20 minut pracy z bliska, a następnie spoglądanie na obiekt oddalony o 20 stóp (wiadomo: jakieś 6,5 metra) przez 20 sekund (najlepiej po prostu wyjrzeć przez okno),
- po drugie ćwiczenia:
- wodzenie w pionie i poziomie, robienie powolnych ósemek oczami,
- robienie zeza (nie dłużej niż kilka sekund),
- po trzecie i kolejne na przynajmniej godzinę (a najlepiej dwie) przed snem odstaw wszystko, co emituje światło niebieskie,
- zaopatrz się w okulary (nawet jeśli nie masz wady wzroku) z filtrem Blucontrol czy Ledcontrol (różnica jest raczej tylko w cenie), czyli filtrem światła niebieskiego,
- zadbaj o odpowiednie oświetlenie pomieszczenia, w którym pracujesz,
- jeśli możesz, umieść ekran monitora na wysokości oczu,
- przerwy kawowe do woli!
- zainstaluj aplikację f.lux, która zmienia kolor wyświetlacza w zależności od pory dnia,
- w razie wystąpienia takich objawów jak zmęczenie oczu, niewyraźne widzenie, nadwrażliwość na ostre światło, uczucie pieczenia (piasku) pod powiekami użyj kropli nawilżających z kwasem hialuronowym (minimum 5 razy dziennie).
Zdrówka!