Ciało. Przytul. Podziękuj. Natrzyj balsamikiem. Jeszcze raz podziękuj

Twoje ciało codziennie wykonuje dla ciebie ogrom ciężkiej pracy. Pomaga ci przebrnąć przez trudy dnia, umożliwia osiągnięcie celów, jest twoim schronieniem, jedynym prawdziwym domem. Często o tym zapominamy, doszukując się w nim niedoskonałości, a zamiast dziękować mu za wytrwałość – karmimy kompleksy, szukamy sposobów, by coś w nim zmienić, obrażamy się na grawitację… a jeszcze bardziej na wskazówki zegara. 

Nie uciekniemy przed czasem. Nie pokonamy siły ciążenia. Czemu zamiast pielęgnować to, co otrzymaliśmy – deptamy po tym, piszcząc i tupiąc jak rozkapryszone dzieci? To przywilej być tutaj, i tak po prostu móc się starzeć – nie każdy dostał w życiu taki prezent. Zamiast stękać i kwękać – po prostu zadbajmy o to, co mamy. 

Historia mojego ciała

Od dziecka wydawało mi się, że jestem trochę większa niż rówieśnicy. Było to efektem ubocznym leczenia sterydami. Rozwijałam się szybciej, byłam jak to mówią: „grubej kości”. Nie widziałam w tym problemu, dopóki nie usłyszałam od jednej z ciotek: „Pulchniutką macie tę Paulinkę. Chyba za dobrze ją karmicie”. Od tego się zaczęło. Diety, głodówki, problemy z patrzeniem na siebie w lustrze. Poczucie bycia gorszą, inną, samoocena równa zero. Ucieczka w naukę, unikanie imprez, spotkań. Zawsze miałam tylko jedną przyjaciółkę – bałam się komukolwiek zaufać, nie chciałam z nikim nic budować, a w głowie królowała jedna myśl: „Jestem gruba i nieatrakcyjna”. Szkoła średnia to jedna wielka dieta białkowa i problemy zdrowotne. Dzisiaj myślę o tej małej Paulinie z troską, mam ochotę ją przytulić. Ona nie wiedziała, że nigdy nie była otyła. Nikt nigdy jej nie powiedział, że ani rozmiar 36, ani rozmiar 40 nie są wyznacznikami jej wartości. Ona nigdy nie usłyszała: nie jest ważne, ile ważysz i jak wyglądasz, ale jakie masz serce. Być może ta droga była niezbędna, by rozumieć, że moje ciało jest mi potrzebne, by żyć, by móc doświadczać piękna świata, smakować, dotykać, widzieć i czuć. Dzisiaj patrzę na każdy rozstęp, fałdę i zmarszczkę z wdzięcznością. Tak długą przeszłam drogę – dziękuję ci, moje ciało, że wciąż ze mną jesteś, że to wszystko wytrzymujesz. Przytulam cię. Jak mogę ci się odwdzięczyć? Zrobiło się ckliwie – ale tak miało być! 

Natrzyj balsamem… ale z miłością

Jak codziennie okazać sobie miłość? Zdrowa dieta, sen, nawodnienie, badania profilaktyczne, praca z emocjami – wiadomka, ale chodzi mi tutaj o coś prostego, przyjemnego i co możesz zrobić każdego dnia po kąpieli, przed lustrem i w ten sposób zadbać o siebie i podarować sobie chwilę relaksu. Balsamy, kremiki, masełka – kto ich nie uwielbia? Ujędrniające, nawilżające, brązujące, z drobinkami, bez drobinek, kojące zmysły i egzotycznie pachnące. Kochamy wszystkie i, co ciekawe, to najczęściej i najchętniej kupowane produkty do pielęgnacji ciała. 

Balsamy, na które warto wydać wypłatę

Nie będę się rozdrabniać – mam dla was samo mięsko, moje TOP balsamy, ściągę, która możecie zabrać do drogerii. Szkoda czasu, lecimy!

DLA SKÓRY SUCHEJ (jaki piaski pustyni)

  • CeraVe – balsam nawilżający do skóry suchej i bardzo suchej – bogaty w kompleks trzech ceramidów i kwas hialuronowy. Jest bezzapachowy, świetnie sprawdzi się u osób z problemem trądziku, atopowym zapaleniem skóry i łuszczycą.
  • Emolium Intensive Pro – z 5% mocznikiem, coś dla skóry atopowej, intensywnie nawilża i odbudowuje barierę hydrolipidową, przynosi natychmiastowe i długotrwałe ukojenie, zmniejsza swędzenie.
  • Mixa CICA Repair – dla skóry bardzo suchej i wrażliwej, również z 5% mocznikiem. Jedna z moich ulubionych drogeryjnych propozycji. Jest lekki, nie klei się, długotrwale nawilża i odżywia. 
  • Musy do ciała i masła od marki HEMPKING – polecam szczególnie olejowy i jogurtowy mus konopny oraz maść CBD SALVE , która nawilża, koi i pielęgnuje skórę. Radzi sobie świetnie nawet z pękającymi piętami oraz ze zmianami atopowymi.

JAK PUSZYSTA CHMURKA

  • Musy do ciała od BE THE SKY GIRL – puszyste i aksamitne, mimo bogatego składu, rewelacyjnie się wchłaniają, odżywiają skórę, zawierają rozświetlające skórę drobinki, a przy tym nie są dyskotekowe, nadają skórze zdrowy blask. Cudeńka!
  • Masła od BOSPHAERA – niesamowicie lekkie, o konsystencji musu, powstają na bazie maseł shea i kakaowego. Otulają skórę niczym obłoczek, pozostawiają przepiękną, nienatarczywą kompozycję zapachową. Mój typ – masło CZARNA ORCHIDEA . Spore wrażenia zrobił na mnie również specjalistyczny mus do ciała wyszczuplająco- ujędrniający, który kusi zapachem kawy i faktycznie ujędrnia skórę!
  • Masła od THE BODY SHOP – są naprawdę puszyste (ceny też są dość puszyste), występują w wielu kuszących kompozycjach zapachowym i naprawdę porządnie nawilżają. 

TU JEST JAKBY LUKSUSOWO 

  • Masło do twarzy i ciała CRÈME DE LA CRÈME od Lost With Botanicals – najpięknieszy zapach, jaki zna mój nos. Cudowne, bogate masło, o kolorze soczysto-żółtym, nie tylko regeneruje i natłuszcza, ale przede wszystkim swoją wonią koi zmysły. Masz ochotę wysmarować się nim od stóp do głów. Mistrzostwo!
  • Balsam ALGOBODY od Sensum Mare – to luksusowy balsam, który cudownie nawilża, ujędrnia i uwodzi swoim totalnie nietypowym jak na markę SENSUM MARE zapachem. Zabiera nasze zmysły do luksusowego SPA. Oj, warto się skusić!
  • SAMARITE SUPREME BALM – nadzwyczajny z powodu swojej wielozadaniowości produkt (ma aż 33 zastosowania !) Regeneruje, nawilża, natłuszcza, przyspiesza gojenie, koi, wygładza, ujędrnia. Można stosować go na całe ciało, twarz i włosy, można nakładać go na noc i na dzień. Mogą go używać twoje dzieci i mąż. A co ciekawe – im mniej go nałożysz na skórę, tym lepiej działa. Nie wiem, jak ciebie, ale mnie totalnie przekonała ta recenzja – znowu muszę go kupić!
  • Rozświetlający balsam do ciała LAMARI z drobinkami Bioglitter® od Marie Brocart – teraz sobie usiądź! Balsam nie tylko cudownie błyszczy na skórze, zawiera m.in. mocznik, d-panthenol i ekstrakt z 5 alg, ale także FEROMONY o maksymalnie zalecanym stężeniu. Ha! Tego sposobu na podryw to nawet Siostra Bożenna nie zna! Dodam, że pachnie przepięknie, a skóra wygląda jak z teledysku J.Lo. Aż mi się zrobiło ciepło…
  • Balsam RESIBO Mastertouch – pozostając w temacie blasku, ten balsam naprawdę daje czadu. Pozwala uzyskać przepiękną taflę, delikatnie podkręca koloryt skóry, dopasowując się do każdej karnacji. Całość dopełnia jego soczysty zapach ananasa – zapisujcie, ta polecajka przyda się wam na wakacje.

ŚWIEŻOŚĆ CYTRUSÓW

  • Orzeźwiający balsam FEEL UP od ORGANIQUE – to solidna porcja świeżej zielone herbaty z domieszką trawy cytrynowej, bergamotki i kolendry, idealna, by obudzić ciało o poranku. Balsam działa jak energetyczny kopniak! Dobrze nawilża, a soczysta woń utrzymuje się na skórze przez długi czas.
  • Masło do ciała IOSSI – mandarynka i bergamotka – bezwodne masło, które topi się pod wpływem ciepła dłoni. Pielęgnuje, regeneruje i intensywnie nawilża a do tego ma delikatny i przyjemny, cytrusowy zapach.
  • Mus rokitnikowy oraz masło mango & awokado od OPCJA NATURA – świetne, bogate produkty, które nie tylko orzeźwiają zmysły, ale również świetnie nawilżają. Mus rokitnikowy nadaje skórze przepiękne, złote refleksy, a masło mango porywa zapachem limonki i bergamotki.

UWAGA: W przypadku produktów na bazie naturalnych składników warto sprawdzić przed aplikacją, czy nie masz alergii. Natura w wielu kwestiach jest pomocna – ale również może nam bardzo zaszkodzić.

A ty? Stawiasz na głębokie nawilżenie, blask like a diamonds czy może zapach, który wysadza z laczków?

Nie zapominaj o tym, że twoje ciało ZAWSZE zasługuje na relaks, podziękowanie i przytulenie. Wierzę, że dzisiaj popatrzysz na nie z wdzięcznością i otulisz je nie tylko balsamem, ale przede wszystkim akceptacją, szacunkiem i miłością.

Całuję!
Wasza Piguła

Paulina Zawora 

Mgr pielęgniarstwa, specjalistka pielęgniarstwa internistycznego, autorka bloga na Instagramie @nurse_after_night_shift o tematyce beauty i well being – czyli jak zadbać o siebie holistycznie, naładować swoje baterie po dyżurze i odnaleźć radość w codzienności.

 



Najnowsze